W ciągu wielu lat mógł obserwować dr Knottnerus-Meyer, dyrektor ogrodu zoologicznego w Rzymie, oswojonego słonia afrykańskiego Toto. Gdy dyrektor zjawiał się z kawałkiem czekolady, Toto natychmiast przybiegał do niego; gdy nic mu nie przyniósł, rozczarowany słoń obsypywał go piaskiem. Kiedy pielęgniarz słoni przychodził, aby zabrać pustą bańkę, w której poprzednio znajdował się ryż na mleku, Toto musiał się jeszcze raz dokład- nie przekonać, czy rzeczywiście bańka jest wypróżniona. Jeśli pielęgniarz zaniedbał dać ją słoniowi do przeglądu, rozgniewany zwierz trąbił tak długo, aż umożliwiono mu dokonanie zamierzonej czynności. Podobne zachowanie się miałem możność zaobserwować w cyrku Kronego u słonia indyjskiego. Książę pokazywał często swoim gościom, jak słoń ten samodzielnie otwiera niezbyt mocno zakorkowaną butelkę z sokiem owocowym lub z rozcieńczoną whisky. Mądre zwierzę kładło butelkę ukośnie na miękkiej ziemi, przytrzymywało ją ostrożnie, ale mocno, stawiając na nią nogę, po czym wyjmowało korek ruchomym, palczastym wyrostkiem, stanowiącym zakończenie trąby. Następnie słonica ujmowała zręcznie flaszkę trąbą i wlewała jej zawartość do gardła. Książę zakładał się chętnie z gośćmi, że jego słoń nie rozleje przy tym ani kropli. Zwierzę jakby rozumiejąc, że chodzi tu o honor jego własny i właściciela, zawsze pomagało księciu wygrywać zakłady.