Pewien holenderski plantator z Borneo, nazwiskiem Vosmaern, obserwował trzymaną na łańcuchu młodą samicę orangutana. Upłynęło sporo czasu, zanim małpa przyzwyczaiła się do niewoli. Kiedyś przypatrzyła się uważnie otwieraniu kłódki i jakby zrozumiawszy, że można to zrobić za pomocą klucza, wkrótce uczyniła próbę z kawałkiem drewna, którym na próżno kręciła tam i z powrotem w otworze zamka. Małpa ta była przyzwyczajona do spożywania tych samych potraw co jej właściciel i podobnie jak on chętnie piła słodkie wino. Naśladowała go również w używaniu po jedzeniu wyka- łączki. Gdy któregoś razu zwolniono ją z łańcucha, wyszukała butelkę malagi, wyjęła korek umieszczony luźno w jej szyjce i popiła winem spożytą uprzednio pieczeń. Po kilku sporych łykach wytarła wierzchem dłoni swoje szerokie wargi i odstawiła butelkę na miejsce. Vosmaern nie wspomina w swojej relacji, czy butelka została t powrotem zakorkowana. Natomiast znany nam już treser szympanów Faszini obserwował często w podobnych wypadkach, jak jego szympansy korkowały zarówno napoczętą flaszkę soku owocowego, który bardzo lubiły, jak i butelki całkowicie opróżnione. Gdy treser wręczał im flaszki z lemoniadą opatrzone hermetycznym zamknięciem, szympansy otwierały je bez trudu, naciskając odpowiednią dźwignię, a także potrafiły je z powrotem zamknąć. Podczas gdy orangutan Vosma- erna pił bezpośrednio z butelki, szympansy Fasziniego zawsze wlewały przedtem napoje do kubków, szklanek lub filiżanek. Brehm w drugim wydaniu swego Życia zwierząt cytuje obserwacje niejakiego kapitana Wernera, który zamierzał przywieźć do Niemiec żywego orangutana. Zwierzę poruszało się swobodnie po żaglowcu, co wzbudzało wówczas sensację. Małpa była całkowicie oswojona i podczas żeglugi po tropikalnych morzach południowej Azji wspinała się chętnie na reje, aby stamtąd obserwować pracujących na pokładzie marynarzy. W czasie obiadu zajmowała miejsce przy stole Wernera i pilnie uważała, czy nie otrzymuje zbyt mało poszczególnych potraw, zwłaszcza dań mięsnych. Przy jedzeniu posługiwała się palcami i nie mogła się przyzwyczaić do łyżki. Filiżanki lub miseczki z zupą przysuwała sobie do pyska i piła z nich wysuwając dolną wargę.