two people shaking hands

Pomoc zwierzęciu

Pełne fantazji jest również inne opowiadanie Pliniusza o spotkaniu pewnego żeglarza z lwem potrzebującym pomocy. Marynarzem tym był Elpis z Samos, który napotkał lwa wkrótce po swym wylądowaniu na afrykańskim wybrzeżu. Gdy uciekając przed nim schronił się na najbliższe drzewo, bestia w postawie wyczekującej położyła się opodal. Oblężony człowiek zwrócił się wówczas do bogów o ratunek. Gdy jednak pomoc boska nie nadchodziła, skupił swą uwagę na obserwowaniu lwa. Zauważył przy tym, że zwierzę, które nie wyglądało bynajmniej na agresywne, było wyraźnie bliskie głodowej śmierci, ponieważ wielka kość tkwiła mu w pysku uniemożliwiając jedzenie. Wtedy Elpis zsunął się odważnie ze swego wysokiego schronienia i uwolnił lwa od zawadzającej mu kości. W dalszym ciągu swej relacji Pliniusz przypisuje drapieżnikowi cechy ludzkie, opowiadając, że uratowany lew z wdzięczności przynosił żeglarzom upolowaną przez siebie zwierzynę, zaopatrując w świeże mięso całą załogę statku podczas jej pobytu na wybrzeżu. Rydwany zaprzężone w lwy
Lwy, jeśli tylko nie zakłócały spokoju w pobliżu zagród chłopskich lub na terenie winnic w Grecji, albo na pastwiskach Małej Azji były w starożytności otaczane szacunkiem. Mieszkańcy miast widywali oswojone i posłuszne lwy na występach pogromców lub też znali je ze świątyń, gdzie służyły kapłanom. Nie tylko kapłani egipscy wykorzystywali pojętność tych zwierząt, aby przez odpowiednią tresurę ich umocnić swój autorytet. Stanowiły one też pożądaną zabawę dla niektórych faraonów, wzbudzając szacunek wśród pospólstwa. Przez prawie tysiąc lat towarzyszyły całkowicie oswojone lwy władcom Egiptu: miał je zarówno Ramzes Wielki, jak i królowa Berenika.