Po upływie przeszło 1000 lat oswojone bestie nie przebywały już na pańskich dworach jak za czasów rzymskich, gdy lwy zaprzęgano do rydwanu Heliogabala. Książęta włoscy epoki odrodzenia trzymali je tylko w swych zwierzyńcach podobnie jak Iwan Groźny, który dostał w 1573 oswojone lwy w podarunku od angielskiej królowej Elżbiety I. Nieco później lwy dotarły również do Pragi. Cesarz Rudolf II z dynastii Habsburgów polecił w 1578 poddać szczególnej tresurze lwy pałacowe znajdujące się na Hradczanach w Pradze. Wracając do tradycji zażądał on mianowicie od przybyłego z Bawarii pogromcy lwów takiego ich obłaskawienia, aby mogły leżeć u jego boku w sali audien- cyjnej, nie czyniąc nikomu krzywdy. Po śmierci tresera urząd jego objęła dzielna wdowa, ku pełnemu zadowoleniu zarówno cesarza, jak też zapewne i lwów, kroniki nie zanotowały bowiem ani jednego wypadku, w którym by stałe obcowanie z wychowankami sprawiło jej kłopoty. Niewiasta owa zachowała łaskę cesarza jako główna zarządczyni zwierzyńca dworskiego. Każde przedstawienie w cyrku, w którym biorą udział drapieżniki, dowodzi, że można w nich rozbudzić inteligencję i odpowiednio ją wykorzystać. Niekiedy mistrzowskie popisy tresury sprawiają u bezstronnych widzów wrażenie, że zwierzęta potrafią nawet lepiej przystosować się do określonych okoliczności niż ludzie. Pogląd taki, o czym wie dobrze każdy prawdziwy znawca, nie przemawia bynajmniej przeciwko tresurze, dowodzi tylko, że zwierzęta znalazły się w tej szczęśliwej sytuacji, iż dzięki człowiekowi mogły osiągnąć wysoki stopień doskonałości. Dla drapieżników zarówno szkolenie, jak i praca na maneżu stanowi prawdopodobnie przyjemne urozmaicenie życia.