Zawarty w tym dziele rozdział o rodzajach dźwięków wydawanych przez małpkę z rodziny pazurkowców — uistiti — i ich znaczeniu stanowi cenne zapoczątkowanie badań nad mową małp. De Gombloux twierdził, że nawet najmniejsze małpki informowały się wzajemnie o najrozmaitszych wydarzeniach, i sądził, że rozumie częściowo ich rozmowę. Przy studiowaniu małpiej mowy zasadnicza trudność polega na tym, że za pomocą znaków fonetycznych języków ludzkich można tylko w sposób przybliżony oddać brzmienie naturalnych dźwięków wydawanych przez małpy. Podobne trudności napotykają również ornitolodzy, którzy próbują przy pomocy liter zapisać głosy rozmaitych gatunków ptaków — ćwierkających, dzwoniących, gwiżdżących, świergocących, trąbiących czy trelujących, i w ten sposób uczynić je bardziej dla nas przystępnymi. Garner używał już wprawdzie walców dźwiękowych do swych „badań językowych” nad mową kapucynek, ale stosowany przez niego aparat wymagał ręcznego kręcenia korbą, a jakość dokonywanych przy jego pomocy nagrań nie wytrzymywała w żadnym razie porównania z dzisiejszymi zapisami na taśmie magnetofonowej. Również przeprowadzone przez Garnera w 1896 próby nagrania za pomocą fonografu dźwięków wydawanych przez szympansy w puszczy Afryki zachodniej, dały zapisy słabej jakości z powodu niedoskonałości walców. Niemniej jednak Garner wyrażał pogląd, że może zrozumieć wiele słów w małpim języku, a także normalnie rozmówić się z małpami. Współcześni mu nie wierzyli. Gdyby Garner dysponował nowoczesnymi magnetofonami wysokiej jakości, być może odtworzyłby „małpie słowa” przy zachowaniu ich naturalnego brzmienia i może wówczas przekonałby swych przeciwników.