Już w IV stuleciu p.n.e. w greckich miastach był tak rozpowszechniony zwyczaj trzymania małp, że żyjący ówcześnie w Atenach komediopisarz Eubulos ostrzegał kobiety i dzieci, aby nawet najbardziej oswojonym małpom nie pozwalano bez nadzoru biegać po domach, okazują się one bowiem niekiedy złośliwe i gryzą ludzi. Nie wypada poza tym damom sadzać małpy obok siebie przy stole albo też trzymać je na kolanach jak małe dzieci. Uczono w owym okresie małpy najrozmaitszych sztuk: jazdy na innych zwierzętach, fikania koziołków, podawania ręki i —
o czym wspomina się wielokrotnie — nawet „gry” na flecie. Pojętne koczkodany ubierano też w barwne kostiumy. Surowy satyryk i moralista Juwenalis podrwiwa w jednej ze swych satyr z afrykańskich koczkodanów ubranych w zielone stroje, które musiały jeździć na psach i tańczyć dla rozrywki dam. Kronikarz skandali pierwszego stulecia naszej ery, Marc i a- lis, opisuje w jednym ze swych epigramów „występne upodobania bogatych kobiet” do strojenia oswojonych małp w płaszcze z kapturami, czerwone lub białe, obszyte złotą lamą, tak jak gdyby to były ich własne dzieci. W podobny sposób wyśmiewa się filozof Lukian (125—180 n.e.), którego potomność nazwała greckim Wolterem, z małp ubranych w kosztowne płaszcze obramowane futrami, od których wymagano nawet gry na flecie i na lirze. Dla nas jest przy tym sprawą szczególnie interesującą, iż ten wędrowny krasomówca, odznaczający się ciętym językiem, musiał jednak przyznać, że doskonale wyuczone czworonogi przewyższały w żartach niejednego człowieka.
Plutarch, nauczyciel późniejszego cesarza Hadriana, wspomina w jednym z rozdziałów swoich Żywotów równoległych, w którym opisuje lata panowania Augusta, iż cesarza bawił widok dam noszących podczas spacerów po ulicach miasta kosztownie przystrojone małpki na rękach bądź też uwiązane na kolorowych smyczach. August miał pewnego razu zwrócić się do takiej damy, pochodzącej prawdopodobnie z Grecji lub z zasiedlonej przez Greków południowo-wschodniej części Italii, z zapytaniem, czy kobiety w jej ojczyźnie nie pragną już własnych dzieci. Zauważył bowiem, iż wiele zamężnych niewiast wszystkie swoje uczucia przelewa na zwierzęta. Niestety, uczony przyjaciel Trajana i Hadriana nie przekazał nam odpowiedzi zapytanej damy z ostatniego stulecia przed naszą erą.