Szympansy — jak stwierdził Kohler — nie tylko straszyły nagłym potrząsaniem prętów krat kury, które szukały ziarna tuż przy ich klatkach, ale również drażniły je z rozmysłem, często w sposób bardzo wyrafinowany. Przyzwyczajenie szympansów do drażnienia drobiu, cierpliwego i szybko zapominającego o wyrządzonych mu krzywdach, doprowadzało niekiedy aż do podstępnego „ciężkiego uszkodzenia ciała”. Za pomocą kijów i kawałków drutu szympansy uderzały i kłuły zwabione w pobliże klatki i nie spodziewające się niczego złego kury, wykorzystując złośliwie swą wyższość umysłową nad mniej uzdolnionymi stworzeniami. Kohler znajdował jednak wśród szympansów również okazy dobroduszne, które wprawdzie zwabiały kury, lecz nie czyniły im żadnej krzywdy, w przeciwieństwie do swych złośliwych kompanów. Na przykład flegmatyczna szympansica Rana, o imieniu nadawanym zazwyczaj tylko tygrysicom, rzucała okruchy pokarmu śpieszącym ku niej radośnie kurom. Często również podawała im pokarm z ręki, podobnie jak to nieraz czynią dzieci. Od Rany, określanej zresztą przez Kohlera mianem „najgłupszej”, która „z wyrazem sennej dobroduszności” obserwowała dziobiący drób przy posiłku, przejęły później tę niewinną zabawę w karmieniu kur również dwa inne szympany — Sułtan i Tercera. Sypanie pokarmu kurom, uznawanym widocznie chwilowo za współtowarzyszy zabawy, miało zupełnie inny charakter niż rzucanie w nie ciężkimi przedmiotami i robiło wrażenie, jakby małpy były życzliwie usposobione do kur. Znacznie jednak częściej obserwował Kohler, jak szympansy
z wyraźną przyjemnością wabiły kury, pokazując im kawałek chleba, ale kiedy kury się zbliżały, aby go dziobnąć, małpy szybko cofały ręce.