W każdym cyrku, gdy w dni deszczowe brakuje ludzi do instalowania lub zwijania namiotów, korzysta się z pomocy największych słoni. Jeśli ciągniki nie wystarczają, aby przetransportować ciężko załadowane wozy ze sprzętem cyrkowym po rozmiękłym gruncie, pracę tę wykonują właśnie słonie. Słynny cyrk Kronego w ciągu swego tournée w 1930 do trzech krajów Europy — Austrii, Węgier i Włoch — bywał często, i to właśnie w dniach odjazdu, zaskakiwany przez uporczywe deszcze. W tych warunkach terminowe zwijanie urządzeń cyrkowych w ciągu godzin nocnych udawało się przeprowadzić tylko dzięki włączeniu się do pracy najsilniejszych spośród 26 słoni. Zwierzęta te, chociaż zaledwie skończyły występy, chętnie pozwalały założyć sobie na plecy mocną uprząż i ciągnęły wśród ulewnego deszczu ciężkie wozy po rozmiękłym gruncie aż do twardej nawierzchni ulicy. Nigdy, nawet podczas najgorszej niepogody, nie wzbraniały się wykonać swej pracy. W lecie 1933 Lorenz Hagenbeck ze swymi tresowanymi słonicami i innymi zwierzętami czarował, w ciągu trwających długie miesiące występów gościnnych, miliony Japończyków w Tokic i w innych miastach i miasteczkach. W Osace — ostatnim mieście japońskim, gdzie odbywały się występy — cała ta jego „arka Noego” została załadowana na parowiec, specjalnie przystosowany do tego typu transportów, i wysłana do Chin. Tymczasem lejący deszcz rozmoczył całkowicie leżący w centrum Szanghaju plac przydzielony dla cyrku. Wozy cyrkowe grzęzły niemal po osie. Również i wtedy tylko słoniom należało zawdzięczać, że do premiery wszystko było na czas przygotowane. Ciężka praca podczas deszczu nie szkodziła słoniom bynajmniej. Chętnie korzystały przy tym z kąpieli błotnej, którą urządzają sobie ich pobratymcy w dżunglach Assamu, Birmy i Cejlonu.