W czasie drugiej wojny światowej używano specjalnie wyuczonych słoni do celów wojskowych w Birmie. Olbrzymią liczbę 6000 zręcznych i w znacznym stopniu samodzielnie pracujących słoni zatrudniała tam Kompania Bombaj— Birma. Były one rozdzielone między liczne stacje robocze, położone w lasach, a zadanie ich polegało na transporcie na miejsca składowania pni drzew tekowych, twardych i odpornych na niekorzystne wpływy klimatu. Wśród tych zwierząt znajdowali się „specjaliści” zatrudnieni w tartakach i pracujący tam zespołowo w sposób godny podziwu. Słonie wykonywały czynności zarówno robotników transportowych, jak i podawaczy, układając nadzwyczaj dokładnie wychodzące spod pił trakowych deski. Ponadto samce przenosiły za pomocą „kłów” i trąby powiązane w pęczki deski aż na wybrzeża portów. Tej czynności nie mogły wykonywać samice słoni, gdyż nie mają ciosów, ale i one były ogromnie przydatne, zwłaszcza że stanowiły większość stada. W 1942 na teren Birmy wtargnęli Japończycy. Błyskawicznie zmieniła się zatem sytuacja kierowników stacji roboczych, pracowników nadzoru leśnego, przewodników słoni oraz ich zwierząt. Kompania Bombaj—Birma postawiła swe słonie do dyspozycji władz brytyjskich i armii, czemu zawdzięczać należy przeprowadzoną w porządku ewakuację angielskiej ludności cywilnej do Indii. Słonie były również niekiedy używane przy budowie mostów i dróg. Okazało się przy tym, jak ostrożne są te zwierzęta: unikały one chwiejnego podłoża i nierzadko przy przeprowadzaniu ich na statek wzbraniały się wchodzić na pomost prowadzący z nadbrzeża na pokład. W takich przypadkach trzeba było zakładać na tych podejrzliwych pasażerów specjalną uprząż, za pomocą której oraz przy użyciu bomów ładowniczych lub dźwigów wciągano je na pokład. Niezupełnie jeszcze oswojone słonie wpuszczano do solidnie wykonanych skrzyń transportowych, w których przenoszono je na statek.