Jednakże obsługa lokomotywy, która tymczasem uraczyła się dobrym, monachijskim piwem, zlekceważyła te polecenia. Przypuszczalnie ci młodzi jeszcze ludzie chcieli zażartować, nie uświadamiając sobie, jakie ich żart może przynieść skutki. W chwili gdy 8 słoni znajdowało się w pobliżu ziejącego ogniem smoka, maszynista nie tylko wypuścił parę z lokomotywy, ale również włączył gwizdek. Zwierzęta najwidoczniej przestraszyły się, że mogą zostać napadnięte przez nie znanego im potwora i cztery z nich poniosły. Ludzi owładnęła panika. Pozostałe cztery słonie udało się początkowo powstrzymać, ale pijani chuligani natarli pałkami na zwierzęta, bijąc, a nawet kalecząc niektóre z nich ciosami noży w trąby. Hagenbeck, którego rozwydrzony tłum zepchnął na bok i powalił z nóg, nie mógł już nadal interweniować. Wówczas pozostałe cztery słonie również rzuciły się do ucieczki. Tymczasem wezwano na pomoc kawalerię, jednak atakujący słonie jeźdźcy z połyskującymi szablami powiększyli jedynie popłoch. Dopiero nadbiegłym pielęgniarzom udało się wreszcie uspokoić wzburzone zwierzęta. Niestety, w wyniku tego nierozważnego kawału maszynisty lokomotywy wielu ludzi zostało poranionych, a nawet stratowanych przez konie. Okazało się jednak całkiem niespodziewanie, że nikt nie był poszkodowany bezpośrednio przez słonie.