Szkolenia zamknięte zdobywają sobie coraz większą rzeszę zwolenników w światku rozwoju osobistego i pracy nad sobą. Jest to nowa era, początek czegoś nowego. Za coś takiego trzeba jednak zwykle słono zapłacić a nie na wszystkie można się w dodatku dostać od tak z ulicy. Trzeba mieć znajomości, albo zostać poleconym. Nic zresztą dziwnego – wiedza, którą się tam poznaje jest przeważnie z dość wysokiej półki. Czas by sobie to wreszcie uświadomić. To tam można czegoś się nauczyć. Wielkie spędy, organizowane przez znane nazwiska, gdzie bilet wstępu wynosi od kilkudziesięciu do kilkuset złotych ( w zależności od rangi szkolenia) są organizowane tylko po to, żeby strumień kasy płynął szeroko do odpowiedniej kieszeni. Daje się przy tym uczestnikom złudną nadzieję na o że właśnie poznają jakieś sekrety, tajniki. Wszystko oblepione słodkich syropem słodkich słów, które płyną niczym strumień czekolady. Wszystko w wręcz hipnotycznym transie. Wielu daje się nabierać, wielu jest zafascynowanych tymi autorytetami. Szkoda. Po prostu szkoda.