Toteż pomaga im w tym pielęgniarz używając twardej szczotki, i to tak energicznie, że zwierzęta pomrukują z błogością i choćby tylko z tego powodu są mu bardzo wdzięczne. Zdarza się często, że słoń odbiera pielęgniarzom miotłę, aby przedłużając w ten sposób sztucznie swą trąbę, podrapać się w miejscu, którego w inny sposób nie mógłby dosięgnąć. Prof. Bernhard Grzimek zaobserwował, jak pewna oswojona słonica zawładnęła kawałkiem łaty z wystającym z niej gwoździem, aby móc się nim poskrobać w brzuch. W swej książce Grzimek opowiada dalej, że inna słonica wyrwała mu pewnego razu krótką laskę z ręki i przy jej pomocy podrapała się w barki. Fakty te oraz moje własne obserwacje obalają zatem jednoznacznie błędne twierdzenia niektórych pisarzy, iż rzekomo żaden słoń nie łamie gałęzi drzew, aby się podrapać, ani też nie używa w tym celu żadnego innego narzędzia. Mniemanie takie jest tym bardziej zaskakujące, że już przed wieloma dziesiątkami lat znane były wręcz przeciwne obserwacje różnych treserów słoni i dyrektorów ogrodów zoologicznych. Można często zaobserwować, że inteligencja słoni przejawia się nawet w drobiazgach dnia powszedniego. Tak więc słonie znacznie chętniej wchodzą z rampy kolejowej do wagonów, którymi są przewożone, jeśli mogą z niej bezpośrednio dostać się do wagonów bez pomocy dodatkowego, ruchomego, drewnianego pomostu. Gdy jest on nieodzowny, próbują przedtem dokładnie wytrzymałość pomostu, ostrożnie go obmacując. Duże słonie opuszczają wagony, których drzwi są niższe od ich wysokości w kłębie, tyłem, przy czym przyjmują postawę na pół klęczącą wysuwają się na zewnątrz parskając i stękając. Trzeba też podziwiać wielką ostrożność, z jaką nowo przybyłe do ogrodu zoologicznego słonie badają po raz pierwszy głębokość basenu znajdującego się na terenie przeznaczonego im wybiegu.