W Londynie zoolog Desmond Morris poświęcił się od 1956 systematycznemu badaniu zdolności malarskich u małp człekokształtnych. Podczas gdy próby z wielu szympansami i jednym orangutanem nie przyniosły interesujących rezultatów, szympans Congo okazał się wyjątkowo artystycznie uzdolniony. Morris podaje, że szympans ten wykonał do czwartego roku życia 384 rysunki i malowidła. Początkowo Congo manipulował kolorowymi kredkami, później potrafił zręcznie posługiwać się pędzlem. Od czasu do czasu zachodziły nieprzewidziane przez eksperymentatora okoliczności. Niekiedy przy rysowaniu Congo zaczynał nadgryzać kolorową kredkę, „później, przy przejściu do malowania, wyłonił się podobny problem. Congo próbował mianowicie wysysać farbę z pędzla. Mimo że używano jedynie troskliwie wybranych, nietrujących farb wodnych, postępowanie takie było zasadniczo niepożądane” — pisze Morris. Zawartość miseczki z białą farbą wypijał Congo wielokrot nie, zapewne w przekonaniu, że chodzi tu o bardo przez niego cenione mleko. Nietrudno sobie wyobrazić, jakie mogą powstać możliwości mylenia dzieł wyszłych spod pędzla współczesnych mistrzów abstrakcji z wytworami ich dość odległych krewnych ze świata zwierząt. Jeśli nawet małpy, którym dotąd człowiek pomagał przy wyborze koloru kierując ich ręką, dalekie są od prawdziwej sztuki, to pod względem uporu dorównują prawdziwym artystom. Doświadczenia wykazały, że małpy tworzą własną technikę malowania, reagują wybuchami wściekłości, gdy „się im przeszkadza, i że są całkowicie świadome ukończenia dzieła” — pisze Morris.